S1E01 O krok od tragedii
Pisanie o żelaznych zasadach nie przyniosło, żadnych rezultatów. Znowu dałem się ponieść emocjom. Później warunki dyktował strach przed przyznaniem się do błędu.
STRATNE ZAGRANIA
6/2/20259 min read
Dałem dzisiaj ciała. Najgorsze słowa mi się cisną znowu na samą myśl jak rozegrałem rynek. Wszystko zaczęło się od tego, że byłem na plusie i chciałem zrobić printscreena przed zamknięciem tych pozycji. W tym momencie cena zawróciła. Dopiero teraz z tego wyszedłem OD godziny 9 do godziny 17 tkwiłem znowu kolejny raz w powiększającej się stracie. Wiedziałem jak bardzo robię źle i nie umiałem tego zmienić. Pozycje, które otworzyłem po godzinie 9 były niezgodnie z zasadami. Otworzyłem bo rosło. Impuls. Otworzenie kolejnych 10 pozycij było już następstwem tego pierwszego błędu. Mam wrażenie, że zaczyna potęgować to, że ostatnim razem takie zagranie popłacało i zarobiłem. To teraz też mogę być w stracie i zarobić. W najgorszym momencie znowu ponad 2500$ na stracie. Zamknąłem to wszystko gdy cena zawróciła i wyszedłem w okolicach -340$. Muszę zmienić mentalność, podejście. Dopiero co napisałem jakich żelaznych zasad muszę się trzymać. Absolutnie żadnej z nich dzisiaj nie przestrzegałem. Emocjonalna strona mnie bardzo chciała pokazać w pierwszym zagraniu tego miesiąca jak dobrze mi idzie. Zignorowałem totalnie fakt, że nie robię tego dla kogoś tylko dla siebie. Ten dziennik, ma mi pomóc zrozumieć moje zachowania. Dopiero potem pomóc komuś, kto zmaga się z podobnymi problemami.
Tak jak bym patrzył na spekulację w ramach pojedynczego dnia. Powinienem patrzeć na to jako na cały proces. Zbiór wielu transakcji, które w większej ilości tworzą próbę na podstawie której można wyciągnąć jakieś wnioski. Jestem mocno zniesmaczony swoją postawą dzisiaj. Już rano przed otworzeniem pozycji wiedziałem, że to nie będzie dobry pomysł działać dzisiaj na rynku. Nie byłem przygotowany mentalnie. Nie było wiatru w żaglach do tego, by zarabiać na rynku. Nie wiało pod zlecenia. Zamiast tego zafundowałem sobie niezły sztorm. Kolejny raz w maraźmie strat. Bagnie emocji, sugerujących dalsze uśrednianie pozycji. Boję się, że zrobię z tego nawyk. Mam wrażenie, że przydało by mi się kilka małych strat, pod nietrafione pozycje. I jedna pozycja, która pociągnę dobrze. Bo kreuję w sobie zachowania, które obrócą mój rachunek w piach.
Po pierwsze koniecznie muszę mieć scenariusz. Muszę wiedzieć co robię i jak się zachowam przed wejściem w pozycję. Po drugie konsekwentnie zrealizować ten plan. Kolejny raz impulsywne działanie przerodziło się w problemy. Zadziałał dobrze znany mi mechanizm. Wyciągnięcie ceny i zrzut. Jak patrzę teraz na to co się narysowało, to trzeba było te straty zamknąć i obrócić się na rynku. I podążać za ceną. Odrobić straty zgarnąć 100 punktów i zakończyć dzień.
Muszę przezbroić beret. Wiem jak powinienem spekulować. Nawet będąc w stracie widzę co wydarzy się za chwilę. Wiem, czy cena spadnie czy zawróci. Mimo wszystko nie potrafię zamknąć tych pozycji. Muszę reagować na to co się rysuje brać udział w historii, którą rysuje cena. Nie najlepiej zacząłem nowy miesiąc. Zastanawiam się nad tym czy jutro nie spekulować na suchym rynku. Bez wchodzenia w pozycje. Muszę wypracować w głowie nawyk wchodzenia w pozycje ustawiania sl-a i prowadzenia pozycji. Muszę się z tym przespać.
Tak po chwili dumania stwierdzam, że dobrze było by też wyrobić w sobie nawyk zadawania pytania, w formie check listy. W pierwszej kolejności interesuje mnie rodzaj ruchu ceny, trend czy boczny ruch. Później chciałbym wiedzieć, czy skończył się impuls. Kolejnym krokiem, będize odpowiedź napytanie gdzie jest moje miejsce do wejścia w pozycje. Dalej, gdzie jest mój SL. I tak step by step do przodu. Jeżeli uda mi się wyczyścić łeb do juta. Tak, żebym mógł podejść do sesji to podejmę wyzwanie actimela. Celem na jutro będize nawet nie zysk. Cel to przeprowadzić poprawnie transakcje. Wykonać dobre wejście, ustawić poprawnego SL-a. Dobrze poprowadzić transakcję. Nie jestem nowicujeszem. Jestem pro zawodnikiem, który wie jak poruszać się po wykresach.
Spróbuję jutro cała sesję nagrać i puścić live na YT.... W dalszym ciągu jako dokumentację tego co robię. Muszę wyłapać dokładnie ten moment, kiedy się to sypie i nie działa jak powinno. Odtwarzając taki materiał na późniejszym etapie będę w stanie nie tylko ponownie to zobaczyć. Będę umiał też wyłapać, które emocje blokowały to co powinienem wtedy zrobić. Tyle na dzisiaj. Ja vs Rynek 0-1.




O to fragment wykresu sprzed wczorajszego zrzutu ceny Wolumen niewielki, więc cena porusza się tak sobie. Zasady otwierania i zamykania świec są takie same niezależnie od tego jaki jest wolumen. Do tej pory patrzyłem na rynek tak jak wcześniej napisałem jako struktura:


Jest jakiś zakres impuls po wybiciu, I strefa, gdzie powinienem otwierać zlecenia czyli 68-80% zniesienia ceny. Orientacyjnie zaznaczę ten fragment poniżej:


Jest tu też zaznaczony SL i miejsce gdzie wyjdę z takiej pozycji. I nie ma w tym nic złego .. Zagranie by się rozegrało. Jest wszystko ładnie zaznaczone i wszystko dobrze widać. Tylko, że takie rozegranie w przypadku tego co wydarzyło się później nie miało by sensu. Ten sam obrazek ale w większym ujęciu wygląda już tak:


Ten niebiesko zielony prostokąt to jest wcześniej analizowany zakres. Cena nie dociera po wybiciu tego dolnego zakresu do strefy zniesienia mojej uznanej jako wejście w pozycję. Cała ta transakcja była by o kant koła. Co się więc zmienia w moim czytaniu ceny?
Skoro jest to czytanie ceny:


To poskładajmy ją po kolei wyraz po wyrazie. Literka po literce. Wracam do poprzedniego zakresu i skupię się na pierwszej dużej białej świecy. Losowo bo od czegoś trzeba zacząć. Widać jak cena przed tą świecą rośnie. Kolejne świece są coraz większe pojawia się ta długa biała świeca. Co jeszcze mi mówi ta świeca? Że nie ma żadnej presji z dołu ani z góry. Nie ma tutaj żadnego cienia. Mocna strefa buy. Kolejna czarna świeca jest wyciągnięta z dołu. Zamyka się wprawdzie w poprzedniej świecy. To co jest ważne, nie zamyka się pod nią. Czyli wzrosty dalej w grze. Kolejna rysuje się już tak:


I tu już robi się ciekawie. Pojawia się knot z góry. Świeca jest relatywnie długa. Kolejna spadkowa obok niej znowu mieści się w jej zakresie. Jest dłuższa zdecydowanie od tej wcześniejszej. Kolejne 3 białe świece mieszczą się ciągle w zasięgu tej zaznaczonej białej. I nagle ostatnia biała świeca zostaje zanegowana przez czarną świecę. To jest pierwszy sygnał do tego, że wzrosty się kończą. Cała sekwencja świecy po świecy pokazuje jak sprzedający coraz bardziej podchodzą do spychania ceny. Kolejna czarna świeca nie pozostawia już złudzeń i cena zostaje zepchnięta niżej. Jeszcze przeanalizuje kolejne rozdanie nim opiszę jak to wpływa na mój trading:


Czyli jeżeli cena zamknie się pod tą pierwszą zaznaczoną świecą, rynek powinien spadać. Kolejna długa czarna świeca z minimalnymi knotami z góry i z dołu wygląda bardzo spadkowo. Przypominam, że tutaj wolumen jest niewielki. Kolejne dwie białe świece i ta mała czarna, mieszczą się całkowicie w korpusie tej czarnej spadkowej. Kupujący nie mają siły pchać ceny wyżej. Za to mają siły sprzedający, którzy spychają cenę niżej. Czas zaznaczyć kolejną świecę:


Jest kolejne bum. Kolejena czarna świeca i nawet ta następna już powinny dać do myślenia. Wygląda to trochę jak oddanie pola kupującym. Jak by sprzedający mówili, dobra zrzuciliśmy cenę tutaj dalej nie chce nam się jej pchać. Bo te świece powinny być mocne i spadkowe... Są ledwo widoczne. Za to kupujący zbierają się do ataku. Widać jak kolejne świece nie tylko zmieniają kolor na biały, ale i rośnie momentum. Są dłuższe pozbawione knotów z góry. Pojawia się jedna czarna. Dalej w zakresie tej długiej spadkowej świecy. Udaje się nawet sprzedającym zejść niżej. Został po tym ruchu sam knot i zaczęło się pchanie ceny w drugą stronę. I ten moment, zanegowania tej czarnej świecy w kwadracie jest też sygnałem do reakcji.
No dobra ale to po co to wszystko. Wydaje mi się, że mam swój scenariusz ... Na podstawie obserwowania świecy po świecy, widzę, kiedy która ze stron ma coś do powiedzenia. Zatem w całym tym moim postępowaniu. Nie muszę czekać na to, czy rozgrywam wybicie, czy rozgrywam ruch po korekcie. Obserwuję cenę czytam świece i reaguję. Tylko, że te reakcje muszą być szybkie. Świeca ma 60 sekund. W tym czasie muszę wejść w zlecenie i analizować następną świecę i kolejną. Pracować cały czas sl-em. Trzymać palec na spuście, być w gotowości do ewakuacji z takich pozycji. Pewnie komfort pracy byłby lepszy na większym interwale. Ja lubię pod górkę. Jak takie czytanie ceny ma się do tej transakcji z wczoraj i otwierania takiej pozycji:


Pierwsze zanegowanie wzrostów. Kolejne 3 świece pokazują, że cena spada. Pojawia się jedna biała, która mieści się w zakresie ostatniej czarnej świecy. I teraz robi się trochę ciekawiej:


Ciąg świec z knotami. Walka o to kto ma przewagę na rynku. Patrząc kolejno Pierwsza świeca z knotami z góry i z dołu. Taka świeca nie wiadomo co. byki vs niedźwiedzie 1-1. Kolejna knot z dołu jest większy, świeca dalej w tym samym miejscu czyli jest 2-1 dla byków. Cena zeszła niżej ale kupujący ją wypchnęli. Kolejna 3 świeca czarna z knotem z góry. Tutaj nie ma złudzeń, że to sprzedający wygrali cały pojedynek. I ta świeca zrzuca rynek niżej Short obroniony dalej jest w grze.


Kolejny zakres, cena spada niżej. Jest jakaś reakcja kupujących, ale nie są w stanie zamknąć się nad szczytem ostatniej czarnej świecy. Zamiast tego pojawia się kolejna czarna, negująca wzrosty. Cena zostaje zrzucona 3 świece niżej. I tu prawdopodobnie byłby pierwszy out z pozycji. Bo ostatnia czarna świeca:


Zostaje zanegowana przez ciąg białych świec. I znowu pierwsza biała mieści się w zakresie czarnej. Druga jest sygnałem ostrzegawczym. Mocne wyciągnięcie z dołu. Byki pchają rynek. Kolejna świeca większa od poprzedniej. Wybijająca bez knota z góry. Jest jeszcze dłuższa. Kolejne świece wprawdzie zaczynają słabnąć. Są takie same jak poprzednie. Niemniej jednak to byki teraz mają przewagę na rynku. To wszystko do momencu tej długiej czarnej. Rozpędzony niedźwiedź staranował byki z trudem wspinające się do góry. I tu jest miejsce na kolejną pozycję.


Jest wejście, jest zakres są spadki. Zaznaczyłem już też od razu miejsce wyjścia z takiej pozycji. Byki po szlagu jaki dostały u góry zaczynają brać się do roboty. Widać na zamknięciu, że cena już nie ma siły spadać. Kupujący wybierają kolejne dołki. W końcu atakują szczyt.
Najlepsze w tym wszystkim jest to, że tutaj nie ma czasu na zastanawianie się co by było gdyby. Tylko jest świeca jest reakcja. Bum następny. I kolejny. Idzie trzymam nie idzie uciekam. Nie muszę tworzyć scenariuszy w głowie polegających na tym, że jeżeli teraz cena wybiła jakiś poziom to teraz muszę czekać na to aż wróci do tego miejsca. Co jak rozjedzie ten poziom. Zawsze byłem przeciwnikiem czytania ceny. Takiego czystego price action. Z drugiej strony. Jest on obrazem tego jak porusza się cena. Dlatego właśnie używa się świec japońskich. To jest argument przemawiający za tym, żeby stosować tego typu rodzaj wykresu.